Tłusty czwartek, czym jest tłusty czwartek? Odgórnym polecenie/zezwoleniem na jedzenie wielkiej góry pączków, faworków etc? Kto takie prawo ustanowił i czemu ludzie chętnie się temu poddają? A czy gdyby był dzień marchewki to nagle wszyscy byliby szczęśliwi, że do oporu można się najeść marchewki?
Nawiązując do wikipedii tłusty czwartek to „w kalendarzu chrześcijańskim ostatni czwartek przed wielkim postem, znany także jako zapusty. Tłusty czwartek rozpoczyna ostatni tydzień karnawału. W Polsce oraz w katolickiej części Niemiec, wedle tradycji, w tym dniu dozwolone jest objadanie się.” Bo jakby ludzie nie objadali się w żaden inny dzień tylko czekają cały rok na ten jeden czwartek by się najeść pączków. Pewnie się czepiam a spora liczba ludzi mnie potępi.
Podobnie jak walentynki jest to dla mnie kolejne święto komercyjne które ma służyć na napełnieniu portfeli, niekoniecznie swoich. Markety starają się przebić swoją ofertą na pączki, których cenę najniższą jaką udało mi się zanotować to 0,49zł/szt przy zakupie 10 sztuk. Wyczynem jest znalezienie takich z dopiskiem „niemrożone” → tak w wielu marketach towar kupuje się z wyprzedzeniem, mrozi i rozmraża na wieczór przed sprzedażą. Kolejną sprawą są ich składy bo często są dłuższe niż wysokość samego pączka to ludzie jednak nadal po nie sięgają nie zważając na to co mają w środku bo przecież dzisiaj można!
Na profilu na fb Czytamy etykiety jest kilka przykładów tego jak długie i niezrozumiałe są składy pączków. Wiem, że łatwiej jest wyjść z domu do sklepu i kupić ale co jak setki ludzi pomyślą tak samo i np. wyjście po niewielkie zakupy z marketu może zająć dwa razy więcej czasu nic dotychczas bo każdy chce skorzystać z promocji i najeść się do syta za niewielkie pieniądze. W takie dni ja najchętniej nie ruszałabym się do sklepu po nic, po co mam się denerwować. Jak bardzo się chce podążać za tradycją to oczywiście można pączki zrobić samemu, pewnie i tak większość składników ma się w domu a w internecie jest mnóstwo prostych przepisów do wykorzystania.
Ja jestem przeciwniczką konsumpcjonizmu, nadmiernego kupowania towarów które niekoniecznie nam będą służyć, oraz tego jak wykorzystuje się okazję do zbicia kasy i manipulując ludźmi i wmawiając im, że przecież można. Czepiam się i wygląda jakby ten tekst ze złości pisany ale jak tu się nie zdenerwować kiedy wszystko dookoła atakuje mnie reklamami, że tłusty czwartek, że pączki, że tanio, ze trzeba brać na kartony. Bo czemu mi ktoś będzie mówił, że ja potrzebuję zjeść tego pączka, że dzisiaj trzeba bo to taka tradycja. Według jednego z przesądów, jeśli ktoś w tłusty czwartek nie zje ani jednego pączka – w dalszym życiu nie będzie mu się wiodło. No trudno, taki już mój los. Wiem, że raz na jakiś czas można i sama trzymam się tej „reguły” ale tylko wtedy ja sama tak postanowię a nie jak ktoś za mnie zdecyduje.